Domowa opieka nad chorym zwierzakiem

Czyli jak wykonać podstawowe zabiegi zlecone przez Weterynarza w domu

Wszyscy chcemy, aby nasi Włochaci Podopieczni czuli się dobrze, mieli pełno energii i humoru. Niestety, czasem przychodzi taki moment, kiedy choroba dopada również ich. Wizyta w lecznicy to dopiero pierwszy krok. Lekarz weterynarii zbada swojego pacjenta, pobierze krew, postawi diagnozę, może nawet wykona operację, ale to Właściciel w większości przypadków będzie musiał zająć się zwierzęciem w domu. Podać tabletkę, nakarmić, wpuścić krople do oczu, wyczesać futerko.

Chciałbym przybliżyć te podstawowe zabiegi, aby wykonywanie zaleceń lekarza przebiegało w komfortowych dla obu stron warunkach. Sam niejednokrotnie doświadczyłem na własnej skórze problemów z domowym leczeniem własnych zwierząt, jestem więc w stanie spojrzeć na zagadnienie szerzej i podpowiedzieć kilka ułatwień.

Karmienie przymusowe:

Wskazane jest przede wszystkim u niejedzących zwierząt. Przyczyn braku apetytu może być bardzo dużo, jednak zasada dokarmiania obowiązuje zawsze, gdy zwierzę nie je. Do karmienia najlepiej nadają się komercyjne diety dla gryzoniowych i króliczych rekonwalescentów dostępne w lecznicach weterynaryjnych lub sklepach internetowych. Taką dietę w postaci proszku należy zalać wodą i dokładnie wymieszać do uzyskania homogennej, półpłynnej konsystencji. Można także używać dobrej jakości granulatów dla określonego gatunku zwierzęcia. Po dolaniu wody i namoczeniu granulek, rozciera się je, aż powstanie papka. Dietę można „doprawić” zieleniną, owocami lub warzywami, kilkoma biszkoptami, albo sokiem typu „karotka” aby była smaczniejsza. Dodatkowe składniki powinny zostać zmielone w blenderze i wymieszane z karmą ratunkową. Ilość tych dodatków nie może być większa niż 10 – 15% objętości porcji pokarmu.

Rada praktyczna: Szynszyle z reguły uwielbiają smak karmy komercyjnej Herbi Care Plus. U opornych królików i świnek morskich stosuję dodatek kaszki kukurydzianej Sin-Lac w ilości 1 łyżki kaszki na 4 łyżki sproszkowanej karmy podstawowej.

Tak przygotowaną karmę podaje się zwierzęciu do pyszczka za pomocą zwykłej strzykawki. Stąd dbałość o konsystencję pokarmu, który musi przecisnąć się przez wąski konus. Strzykawkę wprowadza się do jamy ustnej od strony kącika ust i przez naciskanie tłoka podaje się karmę za siekacze.

Jeśli jedzenie idzie opornie, można włożyć strzykawkę nieco głębiej do jamy ustnej, aby pobudzić odruch połykania. Rozmiar strzykawki należy dopasować do wielkości zwierzęcia. Większość Właścicieli preferuje na początek najmniejsze z nich – tak zwane „insulinówki”. Z czasem przechodzą na większe rozmiary – „dwójki” i „piątki” (o pojemności 2 i 5 mililitrów). Strzykawki można kupić bez recepty w każdej aptece. W zależności od wielkości zwierzaka, zmienia się też ilość papki jaką można podać jednorazowo do ust. U szynszyli i świnek będzie to ok 0,5 – 1 ml. U mniejszych królików ok 1 – 1,5 ml. U ras hodowlanych 2 ml. Karma nie może być zbyt wodnista, aby zwierzak się nie zachłysnął.

Rada praktyczna: u pacjentów ze schorzeniami w jamie ustnej, warto wprowadzać strzykawkę po przeciwnej stronie do bolącego, zranionego miejsca.

Istnieją dwa sposoby podawania karmy strzykawką i na początku trudno wyczuć, który z nich sprawdzi się lepiej u konkretnego pacjenta. Pierwsza technika to karmienie „na stojąco”, druga to karmienie „na leżąco”. W pozycji stojącej najlepiej stanąć za dokarmianym zwierzakiem. Podczas manipulacji przy pyszczku większość z nich zacznie się wycofywać, więc tułowiem trzeba zablokować ten ruch. Ręce z kolei powinny utworzyć wąskie korytko, aby uniemożliwić ucieczkę na boki. W pozycji leżącej trudniej zapewnić stabilność zwierzakowi. Przydaje się naturalna rynienka z ud, powstała przez złączenie kolan. Niekiedy ciężko sobie poradzić w pojedynkę i potrzebna jest pomoc innej osoby.

Rada praktyczna: Króliki podczas karmienia potrafią być bardzo niespokojne, a nawet agresywne. Pomaga przeniesienie się do innego pokoju, łazienki, czy nawet na klatkę schodową. Chodzi o to, by zwierzak nie przebywał na swoim terenie. Wtedy powinien, przynajmniej częściowo, stracić zapał do oponowania.

Podawanie tabletek:

Wiele leków, od tych na odrobaczenie zaczynając, poprzez antybiotyki, aż po suplementy diety i leki przeciwbólowe, ma postać tabletki. Często, właśnie w takiej formie wydawane są leki do domu, aby Właściciel nie musiał codziennie zjawiać się w lecznicy.

Masa ciała zwierzęcia determinuje jaką część tabletki należy mu podać. Dawkę określi lekarz w lecznicy. Aby podzielić tabletkę na kilka równych części, na przykład 1/2, 1/4, czy 1/6, wystarczy cienki i ostry nożyk, albo żyletka i bystre oko.

20160221_135841 20160221_135950 20160221_140012

Mając już żądaną część tabletki najlepiej zetrzeć ją na proszek – np. używając dwóch łyżeczek do herbaty.

20160221_140116 20160221_140206 20160221_140309

Jeśli sytuacja wymaga podania na przykład 1/18 czy 1/30 tabletki, to przygotowanie dawki jest już większym wyzwaniem. Po skruszeniu całej tabletki na proszek trzeba usypać równą ścieżkę wzdłuż kratek na kartce w zeszycie i odmierzyć żądaną ilość.

20160221_142727 20160221_142916

W drugiej metodzie trzeba skruszyć tabletkę, następnie proszek dokładnie wymieszać ze znaną objętością płynu w strzykawce (np. 6 mililitrów) i korzystając z podziałki strzykawkowej odmierzyć dawkę tabletki z roztworu. Część tabletek nie rozpuszcza się łatwo w wodzie, więc w tej metodzie najlepiej użyć jakiegoś gęstego nośnika – np. soku warzywnego.

20160221_152334 20160221_152540 20160221_152606

Tabletka może być zażyta przez zwierzę na dwa sposoby. Dobrowolnie… i po zachęcie. W metodzie dobrowolnej wystarczy wymieszać sproszkowaną część tabletki z czymś smacznym – na przykład kulką chlebową lub bananem.

20160221_140602

Jeśli zwierzak wyczuje leki przed podaniem, lub wypluje smakołyk poczuwszy dziwny smak, to pozostaje podanie leku strzykawką. Na łyżeczkę ze sproszkowaną tabletką wystarczy dolać trochę wody, a następnie zassać strzykawką roztwór i tak odmierzoną porcję podać doustnie.

20160221_140827 20160221_140903 20160221_140929 20160221_141023


Rada praktyczna: U królików do podawania dobrowolnego leków znakomicie nadaje się banan, albo jak w przypadku moich królików słodka bułeczka, u świnek ogórek, a u szynszyli rozgniecione i z powrotem zlepione palcami kulki z pestek słonecznika. Niestety, im dłużej trwa terapia, tym mniejsza tolerancja na zmieniony smak nośnika leków, więc metoda dobrowolna prędzej czy później się wypala.

Jeśli do podania jest kilka tabletek, lepiej zapytać lekarza, czy można je podać równocześnie, czy lepiej odczekać jakiś czas między podaniami. Niektóre leki podane razem znoszą swoje działanie (na przykład antybiotyki podane razem z probiotykami, albo antybiotyki podane razem z suplementami diety), działanie innych może się nasilać (na przykład leki osłonowe dla przewodu pokarmowego i wspomagające terapię układu moczowego).

Higiena okrywy włosowej:

Zdrowe króliki i gryzonie z reguły same skrupulatnie dbają o czystość, więc nie ma potrzeby poddawania ich zabiegom kąpieli czy czesania.

Największe kontrowersje odnośnie powyższego zdania zostaną wzbudzone zapewne wśród Właścicieli królików, którzy przyzwyczaili się do czesania i wyrywania sierści u swoich Podopiecznych, w obawie przed trichobezoarami. Jednak w najnowszych książkach i publikacjach wyraźnie jest mowa o potencjalnej szkodliwości takich zabiegów. Zaznaczam – u zdrowego zwierzęcia! W świetle ostatnich doniesień naukowych prawidłowa dieta jest podstawową i właściwie jedyną formą profilaktyki przeciw zatkaniom. Przy spożywaniu dużych ilości siana, traw, suszy, itp. wylizane włosy, nawet w okresie linienia, łączą się z cząstkami pokarmu i dzięki prawidłowej perystaltyce, zapewnionej przez włókno pokarmowe, wydalane są wraz z odchodami. U moich królików stosuję dietę w 90% opartą na sianie i nigdy nie doszło u nich do problemów z trichobezoarami. I słowo nigdy, nie jest przekolorowane. Niezwykle rzadko pojawiały się również odchody połączone włosami, nawet w okresach wymiany sierści. W zdrowo funkcjonującym układzie trawiennym królika, powinno dochodzić do zamykania włosów wewnątrz kulki kałowej. Zatem odchody w postaci tzw „sznura pereł” są patologią i świadczą o niedoskonałym żywieniu, lub problemach zdrowotnych. Co się tyczy samego skubania. Czynność ta jest dla królika stresująca, a stres jest głównym czynnikiem osłabiającym i destabilizującym pracę żołądka i jelit. Chyba nie ma osobnika, który dzielnie znosiłby takie zabiegi i nie próbował uciekać. Okazuje się, że czynność wyrywania futra, sama w sobie prowadzi do wzrostu ryzyka zatkania przewodu pokarmowego oraz zwiększa częstotliwość wydalania kup połączonych włosami.

Zatem zabiegi pielęgnacyjne powinny być zarezerwowane jedynie dla tych zwierząt, które z różnych przyczyn mają trudności z utrzymaniem własnej higieny. Dotyczy to przede wszystkim ras długowłosych, osobników otyłych, z chorobami stomatologicznymi lub ortopedycznymi. Do wyczesywania polecane są szczotki dla kotów z wąskimi przestrzeniami między ząbkami i ochroną na ich czubku. Furminatory sprawdzają się, jeśli chodzi o pozbywanie futra, ale mogą być dużo nieprzyjemniejsze w użyciu, gdyż nie mają osłonek i drapią po delikatnej skórze. Zbitki sierści powinny być usunięte ręcznie. Większe kołtuny dobrze wyciąć podczas profesjonalnego strzyżenia, które dla dobra zwierzaka powinno odbywać się w sedacji.

Najgroźniejsze dla zdrowia zwierzaka nie są wcale wylizane, pojedyncze włosy, nawet w bardzo dużych ilościach. Bezpośrednim zagrożeniem życia będą jednak zbitki sierści podobne do ludzkich dredów. Dostawszy się do jelita mogą pęcznieć i prowadzić do całkowitego zatkania jego światła. To z kolei poprzedza najczęściej tak zwane ostre rozszerzenie żołądka. Dlatego właśnie takie kołtuny powinny przykuwać uwagę Właścicieli.

Rada praktyczna: Aby nie potęgować dyskomfortu zwierzęcia warto usunąć małe kołtuny przy okazji transportu, wizyty u lekarza, lub innych stresujących sytuacji. Lepszy jednorazowy, większy stres, niż nerwy kilka dni z rzędu.

Kąpiele w bieżącej lub stojącej wodzie powinny być zarezerwowane dla wyjątkowych sytuacji i mieć możliwe łagodny i delikatny charakter.

Aplikowanie kropli i maści okulistycznych:

Większość zwierząt toleruje takie zabiegi dość dobrze i większym problemem jest chwilowy bezruch, niż butelka leku przy oku. Najlepiej podawać krople i maści po odciągnięciu przyśrodkowo – w stronę czoła – powieki górnej, co dobrze widać na filmie. Wtedy lek podawany jest bezpośrednio na gałkę oczną, a nie do worka spojówkowego, jak dzieje się podczas odciągania powieki dolnej w stronę zewnętrzną.

Rada praktyczna: Aby lek okulistyczny lepiej się rozprowadził, warto poruszać powiekami po jego wpuszczeniu.

Płukanie nosa:

Ten zabieg stosowany jest jako pomocniczy w schorzeniach nosa, zatok okołonosowych oraz kanalika nosowo-łzowego. Płukanie może być wykonywane przy użyciu wenflonu, lub ludzkich aerozoli do nosa ze specjalnymi aplikatorami. Dzięki takiemu płukaniu pobudza się odruch kichania, co ułatwia oczyszczanie nosa z gęstego wysięku ropnego, śluzu lub ciał obcych. Lekarz może zalecić płukania nosa za pomocą roztworu fizjologicznego z, lub bez dodatku innych leków. Zwykle do takiej czynności potrzebna jest pomoc drugiej osoby. Ktoś musi trzymać zwierzaka za łopatki, kiedy ktoś inny stabilizuje głowę i przepłukuje nos.

Rada praktyczna: Po wpuszczeniu płynu do nosa warto odczekać kilka sekund, aby dać zwierzakowi czas na zebranie się kichnięcia.